Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/012

Ta strona została uwierzytelniona.
— 12 —

Pozostawszy sam, po wyjściu pana, Passepartout przebiegł cały dom od góry aż do piwnic. Podobał mu się ten dom czysty, o surowym purytańskim wyglądzie, doskonale dla służby urządzony.
Dom ten zrobił na nim wrażenie skorupy ślimaczej, ale skorupy oświetlonej i ogrzanej przez gaz, zaprowadzony we wszystkich pokojach.
Znalazł też bez wielkiego trudu na drugim piętrze przeznaczony dla siebie pokój.
Spodobał mu się bardzo. Dzwonki elektryczne i tuby akustyczne łączyły go z pokojami pierwszego piętra. Na kominku, elektryczny zegar, chodzący i bijący taksamo jak i zegar pana domu, przypominał o tem, co ma o jakiej porze robić służący.
— To mi się podoba, to mi się podoba! — mówił Passepartout, zacierając ręce z radości.
Zauważył też w swoim pokoju, notatnik, zawieszony przy zegarze. Byłto program zajęć codziennych.
Wypisana tam była godzina ósma rano, o której wstawał Filip Fogg, ósma i dwadzieścia trzy — minuty herbata, woda do brody, dziewiąta trzydzieści siedm — czesanie, ubranie — o dziesiątej bez dwudziestu minut. Potem, o w pół do dwunastej klub i t. d.