Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/032

Ta strona została uwierzytelniona.
— 32 —

— Tak, do Bombayu.
— A więc, — rzekł detektyw, — jeśli złodziej jest na tym statku, to będzie musiał wysiąść.
— A może siedzi sobie spokojnie w Londynie... Kto to wie?
To mówiąc, konsul odszedł, pozostawiając inspektora policji na brzegu.
Niedługo już czekał. Głośny gwizd oznajmił o zbliżaniu się parowca.
Cała gromada tragarzy i fellahów wypadła na brzeg.
Dwanaście łódek oderwało się od rzeki i popłynęło ku Mongolji.
Wkrótce spostrzeżono olbrzymi parowiec, przesuwający się między brzegami kanału i o godzinie jedenastej stanął u brzegu.
Liczba pasażerów była ogromna. Wielu stało na pokładzie, przyglądając się panoramie miasta ale większa część wylądowała w łodziach.
Fix przyglądał się wszystkim badawczo.
W tej chwili jeden z przybyłych zbliżył się do niego i, odepchnąwszy energicznie cisnących się tragarzy, spytał go, gdzie jest biuro agencji konsulatu angielskiego, w którem możnaby było otrzymać stempel na paszporcie?
Przy tych słowach pokazał mu paszport.