Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/042

Ta strona została uwierzytelniona.
— 42 —

— Mój kran od gazu, który zostawiłem niezamknięty. Gaz pali się na mój koszt. Im dłużej będziemy w drodze, tem więcej zapłacę.
Fix tak był przejęty myślą o możliwym napotkaniu zaraz na wstępie poszukiwań sprawcy kradzieży w banku, że nie zrozumiał chyba strapienia Passepartout.
W końcu przybyli do bazaru, inspektor pozostawił Passepartout, a sam poszedł czemprędzej do konsulatu.
— Panie, — rzekł do konsula, — nie mam najmniejszej wątpliwości. Człowiek ten, chcąc się ukryć przed policją, udaje dziwaka, chcącego objechać świat wokoło.
— A więc chce on objechać świat i wrócić spokojnie do Londynu, omyliwszy policję, rzekł konsul.
— Zobaczymy, — odpowiedział Fix.
— Ale czy pan się nie myli? — zwrócił mu uwagę konsul.
— Napewno się nie mylę.
— A więc pocóżby ów złodziej kazał ostemplować swój paszport?
— Dlaczego? Tego nie wiem, panie konsulu, ale proszę tylko posłuchać!
I w kilku słowach opowiedział swą rozmowę z Passepartout.