Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/047

Ta strona została uwierzytelniona.
— 47 —

— A czemu to waszego pana nie widać nigdy na pokładzie...
— Nigdy nie wychodzi, bo nie jest ciekawy.
— Wiesz co, panie Passepartout, że ta podróż naokoło świata w osiemdziesiąt dni zdaje mi się ukrywać jakąś tajemnicę... może misję dyplomatyczną naprzykład.
— Niech mi pan wierzy, panie Fix, że nie mam pojęcia i przyznam się, że i pół korony nie dałbym za to, żeby wiedzieć... Nic mnie to nie obchodzi.
Od chwili spotkania Passepartout i Fix byli często razem. Inspektor policji starał się wciąż być ze służącym pana Fogga, aby go módz badać co do jego pana. Często fundował mu przy bufecie Mongolji parę kieliszków wódki, co dzielny chłopak przyjmował bez ceremonji, uważając, że Fix jest szlachetnym dżentelmenem.
Tymczasem parowiec zbliżał się szybko ku swemu przeznaczeniu.
Trzynastego widziano już Mekkę, która ukazała się oczom podróżnych ze swemi zrujnowanemi murami.
W dali widać było plantacje słynnej z dobroci kawy.