Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/097

Ta strona została uwierzytelniona.
— 97 —

Prawie równocześnie z oskarżonymi wszedł sędzia Obadiah.
Był to człowiek tęgi, nizkiego wzrostu. Wszedłszy zdjął wiszącą na ścianie perukę i włożył ją na głowę.
— Pierwsza sprawa, — zaczął.
Ale, podnosząc rękę do głowy, przerwał.
— He! to nie moja peruka!
W rzeczywistości, panie Obadiah, to moja, odpowiedział sekretarz.
— Panie Oysterpuf, jakżeż poprowadzę sprawę i wydam dobry wyrok, jeżeli mam na głowie pana perukę?
Nastąpiła zamiana peruk, a tymczasem Passepartout wrzał gniewem i niecierpliwością, gdyż wskazówka na ściennym zegarze zdawała się biedz z najwyższą szybkością.
— Pierwsza sprawa, — powtórzył sędzia.
— Filip Fogg, — odpowiedział pisarz.
— Filip Fogg! — zawezwano.
— Jestem — odpowiedział zawołany.
— Passepartout?
— Obecny! — odpowiedział Passepartout.
— Dobrze! odpowiedział sędzia! — Oto już od dwóch dni gonią was wszystkiemi pociągami z Bombayu.
— Ależ o co nas oskarżają? — zawołał rozzłoszczony Passepartout.

Podróż naokoło świata.7