Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/120

Ta strona została uwierzytelniona.
— 120 —

— Karnatik, odpowiedział pilot uprzejmie.
— Czy nie miał on wczoraj odpłynąć?
— Tak panie, ale zepsuł się komin, musiano naprawiać.
— Dziękuję panu, — odrzekł Fogg i automatycznym krokiem oddalił się.
Co do Passepartout, to ten uścisnął z całej siły rękę pilota i rzekł ze wzruszeniem:
— Jesteś panie pilocie, dzielnym człowiekiem.
W godzinę potem wylądowano na miejsce.
W tym razie wypadek z parowcem posłużył na korzyść pana Fogga. Bez potrzeby naprawy parowca, odjechałby o dzień wcześniej
Pan Fogg miał jeszcze szesnaście godzin do rozporządzenia, które miał użyć na wynalezienie krewnych pani Andy i umieszczenie jej u nich.
Po wyjściu z parowca podał rękę młodej kobiecie i pilnował, żeby jej na niczem nie zbywało.
Potem powiedział jej, że idzie w celu wynalezienia krewnego, którego staraniom powierzy ją na stałe. Passepartout kazał pozostać w hotelu, aż do jego powrotu, aby pani Anda nie pozostawała sama.