Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/128

Ta strona została uwierzytelniona.
— 128 —

— Tak, mnie dopomódz w zatrzymaniu pana Fogga przez dni kilka w Hong Kongu!
— He! co pan mówi? Jak to? niedość, że panowie ci nie chcieli jechać razem, że nasłali kogoś, kto śledzi mego pana, jeszcze chcą utrudniać mu podróż, aby się spóźnił i przegrał zakład! Wstyd mi za tych dżentelmenów!
— Ach! tak! o czem to pan mówi? — spytał agent.
— Wiem o co im chodzi, chcą zabrać pieniądze, złożone w banku, jeśliby pan Fogg przegrał zakład! Ot co!
— Aha! to pan tak myśli?
— Ależ to podłość! — wykrzyknął, podniecony dolewanym wciąż przez agenta trunkiem, Passepartout — to nikczemność! I to koledzy, dżentelmeni!
Fix przestał rozumieć, o co chodzi służącemu.
— To koledzy! Członkowie Klubu. Wiedz zatem panie, Fix, że pan mój jest człowiekiem uczciwym i jeśli zgodził się na zakład, to z pewnością go wygra!
— Ale za kogo mnie pan ma? — spytał wreszcie zdziwiony agent, patrząc w oczy Passepartout.
— Tam do licha! Agent członków Klubu „Reform,“ agent, który ma misję kontrolowania mojego pana, co jest dla niego rzeczą upoka-