Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/129

Ta strona została uwierzytelniona.
— 129 —

rzającą! Oddawna już wyczułem to, ale nie mówiłem panu Fogg o tem, byłoby to bowiem dla niego zbyt bolesne!
— Nic o mnie nie wie?... żywo spytał agent.
— Nic, — odpowiedział Passepartout, wypróżniając kieliszek.
Inspektor policji przesunął ręką po czole. Wahał się z wypowiedzeniem prawdy. Co ma począć?
Omyłka Passepartout była szczera, ale utrudniała jego projekt.
Widoczne było, że chłopiec ten mówił z dobrą wiarą i że nie był wspólnikiem swego pana.
— A więc, — rzekł do siebie — jeśli nie jest, jak widzę, wspólnikiem, to mi pomoże.
Detektyw po raz drugi próbował. Ale, że nie miał czasu na długie czekanie, postanowił działać zaraz. Przedewszystkiem trzeba było koniecznie zatrzymać pana Fogga w Hong Kongu.
— Posłuchaj pan! — rzekł agent — posłuchaj dobrze.
Nie jestem tym, za kogo mnie pan bierzesz. Nie jestem agentem z Klubu „Reform“.
— Ba! — odpowiedział Passepartout, patrząc na niego drwiąco.

Podróż naokoło świata.9