Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/174

Ta strona została uwierzytelniona.
— 174 —

którego się nie da zahamować w biegu. Podróżni, rozproszeni w przejściach, przyglądali się temu widowisku.
Ale Filip Fogg siedział spokojnie, nie denerwując się bynajmniej tą przeszkodą w podróży.
Passepartout był wściekły na bizony, że opóźniają przybycie do celu, i chciał użyć rewolweru na przerwanie pochodu.
— Cóż to za kraj! — wołał w pasji, — zwykłe byki zatrzymują pociągi! Idą sobie procesjonalnie, ani myśląc uciekać przed lokomotywą.
Ciekawym, czy pan Fogg przewidział taką przeszkodę!
A i ten niezdara maszynista, żeby bać się puścić pociąg na bestje!
Maszynista nie myślał walczyć z bizonami i miał rację
Rozbiłby zapewne pierwsze szeregi zwierząt, ale nie mógłby przemóc dalszych i lokomotywa napewno byłaby zniszczona. Najlepiej było czekać cierpliwie, a potem szybciej pędzić, aby dogonić czas stracony.
Trzy godziny trwał pochód bizonów i jeszcze się nie kończył; wreszcie o dziewiątej i pół wieczorem pociąg ruszył, przebiegając terytorjum Utah, krainę Słonego jeziora i ciekawy kraj Mormonów.