Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/181

Ta strona została uwierzytelniona.
— 181 —

dzieścia minut potem na stację Wyoming, starożytną Dakota.
Nazajutrz, 7 grudnia, zatrzymano się przez kwadrans na stacji Grin Riwer. Śnieg padał przez całą noc wraz z deszczem, nie przeszkodził więc szybkiemu biegowi pociągu.
Niepokoiło to jednak Passepartout, który szemrał:
— Co za myśl przyszła mojemu panu podróżować w zimie! Mógł poczekać do wiosny...
Ale w chwili, gdy poczciwy chłopak obserwował pogodę, pani Anda niepokoiła się z innego powodu.
Kilku z podróżnych wyszło z wagonu, aby użyć przechadzki pomiędzy nimi pani Anda dostrzegła Proctora, owego Amerykanina, który miał się bić z panem Foggiem.
Pani Anda, nie chcąc być zauważona, rzuciła się w głąb wagonu.
Okoliczność ta zaniepokoiła młodą kobietę. Przywiązała się mocno do pana Fogga, który w sposób chłodny wprawdzie, ale wyraźny dawał jej dowody wielkiej życzliwości i pamięci.
Nie rozumiała zapewne jeszcze całej głębi swego uczucia dla pana Fogga, sądziła, że to przez wdzięczność za wyratowanie czuje dlań taką sympatję. Ale w rzeczywistości żywiła dla niego uczucie większe nad wdzięczność.