Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/187

Ta strona została uwierzytelniona.
— 187 —

— Ależ most grozi zawaleniem! — wołano.
— Nic nie szkodzi, wierzę, że gdy puści się pociąg z całą szybkością, to ominiemy niebezpieczeństwo.
Znaczna część podróżnych zgodziła się na ten projekt.
Wszak przez rzeki przejeżdżały nieraz pociągi bez mostów. Trzeba tylko puszczać z najwyższą szybkością lokomotywę.
Passepartout uważał jazdę tę za ryzykowną i opierał się temu.
— Co? boisz się pan? — zawołał Amerykanin.
— Ja? boję się? — wykrzyknął urażony temi słowami Passepartout — A więc dobrze! Pokażę wszystkim, że Francuz dorówna, a nawet przewyższa tych z Ameryki!
— Do pociągu! do pociągu! — wołał konduktor.
— Tak! do pociągu! — mówił Passepartout — A, mnie się zdaje, że lepiej, żebyśmy przeszli po moście, a dopiero później przewieźć pociąg.
Ale nikt nie słuchał rozsądnej rady Passepartout.
Podróżni zajęli swoje miejsca w wagonie. Passepartout usiadł na swojem, nie mówiąc o niczem swemu panu. Gracze byli do głębi pochłonięci wistem.