Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/200

Ta strona została uwierzytelniona.
— 200 —

— Bezwątpienia... ale czyż mogę narażać życie pięćdziesięciu, aby wyratować trzech ludzi?
— Nie wiem, czy pan może, ale wiem, że jest to pana obowiązek.
— Panie, — odrzekł kapitan, — nikt tu nie ma prawa pouczać mnie o mych obowiązkach.
— Niech i tak będzie, — odpowiedział chłodno Fogg. — Idę sam!
— Pan! — zawołał Fix z przerażeniem, wzruszony pomimo woli — sam przeciwko Indjanom?
— Czy chciałbyś pan, żebym opuścił tego nieszczęśliwego, któremu wszyscy, jak tu jesteśmy, zawdzięczamy życie.
— A więc nie! — zawołał kapitan — Nie! Masz pan szlachetne serce!.. Trzydziestu ludzi pójdzie z panem! Kto na ochotnika? — dodał, zwracając się do żołnierzy.
Setka chyba conajmniej podeszła do kapitana. Ten wyłączył trzydziestu z sierżantem na czele.
— Dziękuję ci, kapitanie, — rzekł Fogg spokojnie.
— Czy pozwoli mi pan towarzyszyć sobie? — spytał Fix.