Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/210

Ta strona została uwierzytelniona.
— 210 —

— Czy nie zechce pan przewieźć na swym statku mnie i trzech jeszcze podróżnych do Liverpoolu?
— Do Liverpoolu? Dlaczego nie do Chin?
— Powiedziałem do Liverpoolu.
— Nie!
— Nie?
— Nie. Jadę do Bordeaux.
— Bez względu na zapłatę?
— Tak.
Kapitan powiedział to stanowczym tonem.
— A więc zawieź nas pan do Bordeaux.
— Nie, nawet gdyby mi pan zapłacił po dwieście dolarów od osoby!
— Ofiaruję panu dwa tysiące!
— Za osobę?
— Tak.
— A ile jest osób?
— Cztery.
Kapitan zaczął się zastanawiać. Pasażer za dwa tysiące dolarów, toć to już nie pasażer, ale kosztowny towar.
— Wyjeżdżam o godzinie dziewiątej, — odpowiedział po namyśle kapitan, — czy osoby te są już tutaj?