Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/233

Ta strona została uwierzytelniona.
— 233 —

Gracze wzięli karty, ale wzrok ich wciąż tkwił na zegarze.
Nigdy minuty nie wydawały im się tak nieskończenie długiemi.
— Ósma, minut czterdzieści trzy, — odezwał się Tomasz Flanagan.
Nastała chwila ciszy.
Ale nagle rozległ się hałas wśród tłumu, hałas, który przeszedł w głośne okrzyki.
Wskazówka zegara posuwała się powoli.
Każdy z grających mógł liczyć bez przeszkody sekundy.
— Ósma, minut czterdzieści cztery! — wygłosił Dżon Suliwan głosem, w którym czuć było wzruszenie.
Jedna tylko minuta i zakład będzie wygrany!
Andrzej Stuart i jego koledzy już nie grali. Porzuciwszy karty, liczyli sekundy.
Czterdziesta druga — nic!
Czterdziesta trzecia, czwarta, piąta, etc. nic!
Gdy wskazówka posunęła się na pięćdziesiąt pięć sekund, posłyszano krzyk jakiś, oklaski...
Gracze wstali.