Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/238

Ta strona została uwierzytelniona.
— 238 —

Samuela Wilsona, nie byłbym powiadomiony o swej omyłce, i...
— Drogi panie Fogg... — odpowiedziała młoda kobieta.
— Droga Ando... odpowiedział Fogg.
Naturalnie, że małżeństwo zawarto o czterdzieści ośm godzin później i Passepartout, rozpromieniony, szczęśliwy uczestniczył na ślubie, jako świadek młodej kobiety.
Czyż nie ocalił jej życia i czyż nie zasłużył na ten honor?
Ale nazajutrz, prawie o świcie Passepartout zapukał do drzwi swego pana. Drzwi otwarły się i niewzruszony dżentelmen zjawił się na progu.
— Cóż takiego, mój Passepartout? — zapytał.
Przyszedłem powiedzieć, — rzekł chłopak, — że przekonałem się...
— O czem takiem?
— Że moglibyśmy objechać świat wokoło w przeciągu siedmdziesięciu ośmiu dni.
— Zapewne, — rzekł pan Fogg, — jeśli byśmy nie przejeżdżali przez Indje...
Ale, gdybyśmy ominęli ten kraj, nie uratowalibyśmy pani Andy, nie zostałaby ona moją żoną i...
I pan Fogg cicho zamknął drzwi od swego pokoju.