Strona:Karol May - Pod Siutem.djvu/127

Ta strona została skorygowana.

nie. Kiedy potrąciłem go nogą, otworzył oczy, usiadł powoli i zaczął jęczeć:
Allah, Allah! Czemu nie każesz zapaść się niebiosom, skoro chrześcijanin porywa się na najlepszego z twych wiernych? Dusza moja rozluźniona, a ciało trzęsie się ze złości wobec gwałtu, który mnie spotkał.
— Twoja dusza rozluźni się jeszcze bardziej, tak bardzo, że wyjdzie z ciała, jeśli poważysz się choćby jedno jeszcze słowo wymówić, któreby mnie dotykało, — odpowiedziałem. — Pytam cię po raz ostatni, jak długo jeszcze ten kuglarz ma pozostać u ciebie. Dawaj odpowiedź, bo gwałtem ją sobie wezmę!
Odwaga opuściła go całkiem i stęknął:
— Idź, idź, proszę cię o to bardzo! Członki mam połamane, krew mi zastygła w żyłach. Nie chcę o tobie nic wiedzieć!
— Pójdę, ale dopiero wtedy, gdy mi dasz żądaną odpowiedź. Dałeś u siebie przytułek mordercy, człowiekowi godzącemu na moje życie. Kiedy przybyłem, aby zwrócić ci na to uwagę, chcesz mnie

125