Strona:Karol May - Pod Siutem.djvu/131

Ta strona została skorygowana.

że słabość twoja pozwoliła ujść kuglarzowi!
Ponieważ szliśmy szybko, sprzeczka nasza trwała przez całą drogę. Rozstaliśmy się dopiero na dziedzińcu pałacu; on udał się do marszałka, ja zaś do mego mieszkania, skąd wkrótce wywołano mnie do wieczerzy, w której wziął udział i syn koniuszego. Zdjął już chustkę z głowy, gdyż niewielka szrama zaczynała się goić ku ogromnej radości całej rodziny.
Po wieczerzy przyszedł marbzałek z Selimem; prócz tego zaproszono także kilku znajomych, chcących poznać obcego effendiego. Musiałem im odpowiadać na setki i tysiące pytań, a ponieważ odpowiedzi moje zyskały mi najzupełniejsze ich uznanie, ogłoszono mnie wkońcu, pomimo mego oporu, najmędrszym i najuczeńszym człowiekiem na świecie. Na większość ich pytań odpowiedziałby każdy zdolniejszy uczeń z łatwością, nie zasłużyłem więc bynajmniej na te zaszczyty. Kiedyśmy się pożegnali, podał mi Selim rękę i, widocznie zazdroszcząc mi powo-

129