Strona:Karol May - Pod Siutem.djvu/23

Ta strona została skorygowana.

— Zaćmienie księżyca, zaćmienie księżyca!
Tak było rzeczywiście; księżyc zaciemniał się. Nie wiedziałem o tem, że należy spodziewać się zaćmienia. Była pełnia, a szary cień ziemi zakrywał powoli tarczę naszego trabanta. Należało wnosić, że zaćmienie nie będzie zupełne. Mimo to zaszedł cień tak daleko, że tylko wąski sierp księżyca pozostał odsłonięty. Zjawisko to przejęło wszystkich mieszkańców pałacu nieopisanym strachem. Najpierw wypadł, sapiąc, gruby marszałek, a za nim Selim.
— Effendi, — zawołał pierwszy, zobaczywszy mnie, czy widzisz, że księżyc znika? Powiedz mi, co to oznacza?
— To oznacza, że ziemia stoi między słońcem a księżycem i rzuca cień swój na niego. To jest powodem zaćmienia.
— Między słońcem a księżycem? Rzuca cień swój? Czy widziałeś go już kiedy?
— Widziałem go już nieraz, a w tej chwili widzę znowu.
— Effendi, jesteś źródłem mądrości

21