Strona:Karol May - Pod Siutem.djvu/32

Ta strona została skorygowana.

że jestem człowiekiem nie do zastąpienia, Ale jedź-że prędzej, prędzej! Nie bój się, nie pozwolę ci upaść i pochwycę cię, gdy tylko stracisz równowagę.
Ażeby go jeszcze bardziej utwierdzić w mniemaniu, że jestem zupełnie lichym jeźdźcem, przybrałem najgłupszą pozycję. Zsuwałem się to na jedną, to na drugą stronę i udawałem wogóle, że tylko z największym wysiłkiem utrzymuję się na siodle. Selim wydawał rozmaite okrzyki, które skrycie sprawiały mi przyjemność, i wyrzekał ustawicznie na to, że zostawaliśmy coraz bardziej wtyle. Tamci wyprzedzali nas istotnie, a odległość zwiększała się z każdą sekundą. Tylko gruby marszałek nie mógł nadążyć i znajdował się między nimi a nami. Widziałem już niejednego niezręcznego jeźdźca, lecz takiej figury na koniu dotąd jeszcze oczy moje nie oglądały. Po pierwsze, jeździł źle, a powtóre, cała jego bezkształtna postać nie była stworzona do siodła. Odpowiednio do swego ciężaru wyszukał sobie bardzo ciężkiego konia, którego wysiłki, ażeby reszcie koni dotrzymać

30