Strona:Karol May - Pod Siutem.djvu/34

Ta strona została skorygowana.

do siebie umie, to prawda, ale jeździć nie. Gdybym się nim nie był zaopiekował, byłby z dziesięć razy kark skręcił i nogi połamał. To okropność takiemu jeźdźcowi towarzyszyć!
— Bardzo słusznie — wtrąciłem. — Ale dlatego, że to takie okropne, nie zdołasz już dłużej prawdopodobnie w mojem towarzystwie wytrzymać.
— Co ty mówisz! — zawołał. — Czyż nie wytrzymałem przy tobie? A może to ty dla mnie zostawałeś wtyle? Jeśli tak, to zrób mi tę łaskę i jedź trochę prędzej!
— O, nie doścignąłbyś mnie.
— O Allah! Nie było dotychczas jeźdźca, któregobym nie doścignął. Założymy się?
— Dobrze, a o co? — Ty masz złotówki z Anglji; widziałem je u ciebie. Nazywają się funtami, a mają wartość przeszło stu piastrów. Czy postawisz przeciwko mnie taką złotówkę?
— A czy ty masz je także? — spytałem.

32