Strona:Karol May - Pod Siutem.djvu/55

Ta strona została skorygowana.

dół. — Otwórz-że oczy i rozejrzyj się dokoła!
— Nie mogę, — odpowiedział teraz wyraźniej — bo jestem umarły.
— I umarli otworzą oczy po zmartwychwstaniu. Spróbuj tylko!
Otworzył oczy, spojrzał przed siebie i zobaczył czarną ścianę muru.
— Popatrz wgórę! — rozkazałem.
Usłuchał, podniósł głowę i mnie w górze zobaczył.
— To ty, effendi? — zapytał głosem osłabionym. — A zatem jestem w piekle! O Allah, Allah, Allah!
— Dlaczego w piekle?
— Bo chrześcijanin nie może wnijść do nieba, tylko do piekła.
Trudno było walczyć z urojeniami marszałka, które tak utrudniały i opóźniały jego ratunek. Na szczęście, przyszło mi na myśl, że, jeżeli o głodzie mu wspomnę, zdołam go może do zupełnej przytomności przywrócić. Rzekłem więc bez namysłu:
— Tak, jesteśmy w piekle, lecz ty wpadłeś tylko w małą piekielną jamę.

53