że spotkamy rabusiów, jeżeli tylko obrali jedną z obu wspomnianych dróg.
— Czy to nie jest zbyt śmiałe twierdzenie, effendi?
— Nie, gdyż wiem bardzo dobrze, co mówię.
— Ale zważ, jaka pustynia wielka! Stąd do Bir Murat mamy cztery dni drogi, a studnia ta nie leży w samym środku. Gdybyśmy mogli nawet obsadzić tę ogromną przestrzeń, mieliby rozbójnicy wiele luk, któremi mogliby się przemknąć, zwłaszcza nocą.
— Tak, ale trzeba się liczyć z właściwościami pustyni, którą mają przebyć. Od Nilu aż do morza Czerwonego, jako celu, dzieli ich dwadzieścia dni drogi wielbłądami. Na taką długą drogę nie mogą być zaopatrzeni w wodę i muszą wyszukiwać studnie, przy których się z nimi spotkamy.
— Nie licz na to tak bardzo! Czy o tem nie wiesz, że są studnie tajemne?
— Tak. Na Saharze niejeden raz piłem z nich wodę.
Strona:Karol May - W pustyni nubijskiej.djvu/32
Ta strona została uwierzytelniona.
28