Strona:Karol May - W pustyni nubijskiej.djvu/52

Ta strona została uwierzytelniona.

skłonił się Selimowi głęboko i rzekł tonem pełnym szacunku i namaszczenia:
— Jesteśmy, o Selimie nad Selimy, uszczęśliwieni twą obecnością i olśnieni promieniami twej sławy. Jesteś, jak słyszymy, zbiorem wszelkich wzniosłych zalet i mamy nadzieję, że nam będziesz świecił stale swoim przykładem.
— Będę na pewno — odrzekł Selim, nie mając pojęcia, że wpada w pułapkę. Jestem gotów każdej chwili dopomóc wam do zdobycia sławy.
Przeciwnik chciał mu odpowiedzieć, lecz uwagę jego pochłonął daleki horyzont, na którym ukazał się teraz długi szereg jeźdźców na wielbłądach. To wracał onbaszi w otoczeniu żołnierzy. Wielbłądy były napojone tak obficie, że formalnie zgrubiały, wyglądały jednak zdrowo i silnie. Było to dla nas bardzo korzystne, tem więcej, że stary zabrał także wszystkie wory i napełnił je wodą. Dzięki temu troska o wodę odpadła na kilka dni. Poprosiłem więc porucznika, żeby przebaczył kapralowi tę wcale nieszkodliwą dla nas samowolę. Gdy stary

48