Strona:Karol May - W pustyni nubijskiej.djvu/63

Ta strona została uwierzytelniona.

skwaru do godziny drugiej, aby następnie iść znowu aż do wieczora. Po zachodzie słońca odpoczywają znowu godzinę dla wieczerzy, poczem przy świetle gwiazd lub księżyca idą dalej aż do północy. My jednak, chcąc odnaleźć ślady łowców niewolników, które musiały się ciągnąć napoprzek naszej drogi z zachodu na wschód, musieliśmy z konieczności podróżować w dzień.
Okolica była zrazu górzysta. Karawana z ciężarami dostaje się na morze piasku dopiero w trzecim dniu drogi. Okolica, która się ukazała oczom naszym, była beznadziejnie pusta; nigdzie drzewa, ni krzaku, nawet najmniejszego źdźbła trawy. W to pustkowie wnosił oprócz nas życie li tylko sęp lub kruk, szybujący wysoko nad naszemi głowami. Są to jedyne ptaki pustyni nubijskiej. Żyją padliną i nigdy nie porywają się na żywe stworzenia, to też można widzieć po drodze sceny przejmujące bólem do głębi.
Kiedy mianowicie wielbłąd juczny upadnie ze znużenia i nie można go ani dobremi słowami, ani użyciem środków

59