Ta strona została skorygowana.
Adaś (trąca go z gniewem).
Co wygadujesz! Mów za siebie — ja tam wcale się nie boję.
Franio.
Mały tchórz! (wychodzi ze śmiechem).
SCENA III.
Adaś i Alfredek.
Alfredek.
A może zdjąć tymczasem palto?
Adaś.
O nie, nie! trzeba się przyzwyczaić. Od pierwszego wejrzenia każdy pozna, żeśmy przebrani, a tak choć trochę przyzwyczaimy się...
Alfredek (n. s.).
Oj! oj! nigdy nie nawyknę! (głośno). Słyszysz, Adasiu? ktoś idzie, uciekajmy! (chce biedz ku drzwiom).
Adaś (zatrzymuje go).
Oszalałeś! przecież jesteśmy w mieszkaniu stróża, a on wyjechał. (nasłuchuje). Tak, naprawdę, ktoś idzie. (zmięszany). Wiesz — no, tak — ale że uciec trudno, trzeba się schować, bo może nas szukają — może to pogoń.