Strona:Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby.djvu/259

Ta strona została uwierzytelniona.

ogród „Ropuszego Dworu” schodzi aż na Wybrzeże, a gdy zobaczył swój stary dwór, wsparł się na wiosłach i ostrożnie rozejrzał się po okolicy. Wszędzie — jak mu się wydało — panował spokój i była pustka. Widział cały front „Ropuszego Dworu” błyszczący w świetle wieczornego słońca; widział gołębie, które siadały parami wzdłuż linii dachu, i ogród gorejący od kwiatów, i zatokę wiodącą do szopy z łodziami, a nad nią mały drewniany mostek; to wszystko ciche, niezamieszkałe, oczekujące najwidoczniej jego powrotu; postanowił, że naprzód spróbuje dostać się do szopy z łódkami. Skierował się bardzo ostrożnie w stronę ujścia zatoki i właśnie znajdował się pod mostem, kiedy... Rrrrum!
Duży kamień rzucony zgóry przebił dno łodzi, któ-