Strona:Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby.djvu/276

Ta strona została uwierzytelniona.

chał uważnie, więc Ropuch puścił wodze fantazji, korzystając z tego, że nikt nieprzychylną krytyką nie hamował jego swady. Wiele z tego co opowiadał należało niewątpliwie do kategorii wypadków, co mogłyby się stać gdyby odpowiedni pomysł przyszedł nam w porę zamiast o dziesięć minut za późno. Przygody tego rodzaju bywają zawsze najciekawsze i najbardziej podniecające i nie widzę dlaczego nie miałyby być równie prawdziwe, jak niezupełnie udane przygody, które spotykają nas w rzeczywistości.