Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/11

Ta strona została uwierzytelniona.

— Znam, znam. Dwie mile drogi jeszcze.
— Przecie podwieziecie mnie?
— Nie; ja zaraz za górą stanę, tam pan Siulc wysiądzie, a ja z powrotem do domu.
— Pan jest pan Szulc? — zapytał żydek jadącego.
— Jo.
— Pan Niemiec jest?
— Jo.
— Pewnie kolonista?
— Ne.
— Młynarz?
— Ne...
— E! — wtrącił chłop — jakże to wy, żydku, po świecie chodzicie, po jarmarkach bywacie, a nie wiadomo wam, kto jest pan Siulc. Cieśla to znaczny, w zeszłym roku stodołę w Żabimbrodzie na folwarku stawiał.
— Kościola też — bąknął Niemiec.
— Toć pamiętam, robiłem i ja przy panu Siulcu i mogę przyświadczyć, jako majster jest odpowiedzialny, porządny majster.
— Jo, jo...
— Kto to nie jest majster? — rzekł żyd — każdy ma swoje majsterstwo...