Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/17

Ta strona została uwierzytelniona.

tyle tego łajdactwa? Tfy! Ja nie rozumiem, dlaczego nie zabronią im chodzić po świecie.
— Nie lubicie cyganów?
— Niech oni zginą! Czy mało złego zrobili dawnym żydom w Egipcie?
— Cygani?
— No, przecież to jedno pokolenie, to dzieci tamtych dawnych cyganów. Oni kazali żydom deptać glinę, robić cegłę, budować wielkie domy... a teraz co? Teraz żydki są bardzo porządni ludzie, kupcy, obywatele, szynkarze, a cygani włóczą się po świecie, konie kradną, albo w kryminałach siedzą. Niech oni wszyscy siedzą!
— Może to być, Icku, i prawda, co wy powiadacie — rzekł Mikołaj — ale owe ognie, co się tam palą, one szałasy, ono obozowisko — nie cygańskie jest.
— A czyje?
— Koloniści to wszystko, szlachta, grunt kupili, prócz tego po wyciętym lesie nowiny będą darli, a teraz oto siedziby sobie fundują.
— Nową wieś?
— Juści, że nie co. Sami robią i majstrów zwożą. Właśnie pan Siulc do nich je-