Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/172

Ta strona została uwierzytelniona.

kuję, nie zasłużyłem na nią, proszę o cierpliwość i wysłuchanie do końca.
— Owszem, owszem...
— Pszczółki mądre, z łaski Opatrzności nietylko mają zdatność zbierania najlepszych smaków i wonności z drzewiny, kwiatów i pachnącego ziela; dał im jeszcze Pan miłosierny, który o każdym, najmarniejszym robaczku pamięta — i żądełko maleńkie, ale ostre, aby go w obronie od napastników używały. I któż weźmie za złe owej pszczółce pracowitej a zabiegliwej, że gdy ją złość cudza do żywego dobodzie, albo gdy ją jakie stworzenie na majątku chce ukrzywdzić, onego ostrego żądełka użyje? Broni się ona nieboga, jak może i czem może, boć sądu nie zna, pozwać nie potrafi, nie rozumie biedactwo, że jest na świecie taka i owaka instancya, różne apelacye i kasacye. Kto jej za złe to weźmie? Każdy broni się od krzywdy, jak może... Właśnie to tylko chciałem powiedzieć o pszczółce.
Ksiądz się uśmiechnął, zrozumiał, że była to delikatna odpowiedź na przymówkę i rzekł: