sorach i z latarniami, co wzbudziło ogólny podziw.
Z bryczki wyskoczył młody Talarowski. Przybycie jego nie zrobiło dobrego wrażenia, zabawa ustała, wszyscy prawie jej uczestnicy usiedli, gdzie który mógł i milczeli. Sam Wincenty był zakłopotany i nie wiedział, jak ma tego niespodziewanego gościa powitać.
Hanusia usiadła przy Janku i szepnęła do niego, żeby jej nie odstępował.
Talarowski zdjął palto i wprowadzony przez Wincentego, wszedł do stancyi.
Ubiór jego dość rażąco wyglądał w tem zebraniu ludzi czysto, ale skromnie odzianych. Adam miał na sobie jasne spodnie, pąsowy krawat z ogromnym fontaziem, nadzwyczaj wysokie kołnierzyki, marynarkę aksamitną bronzową i rękawiczki jelonkowe żółte.
Wszedł do stancyi śmiało, pewny, że wywoła wrażenie, nie dostrzegając jednak, że na wszystkich ustach ukazały się ironiczne uśmiechy, że młodzież rzucała spojrzenia, nic dobrego nie wróżące.
Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/186
Ta strona została uwierzytelniona.