Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/19

Ta strona została uwierzytelniona.

— Toć samiście mówili, żeście nawet nie krawiec...
— Zapomniałem, że mam fach, śliczny fach, właśnie do budowania. Jeżeli ja nie przyłożę ręki do domu, to taki dom wcale nie będzie dom.
— Cóż to za fach?
— Ja jestem... szklarz!
Niemiec śmiechem wybuchnął.
— Majster, majster! — rzekł — aber gdzie pan Icek praktykował?
— Dziwne pytanie. Gdzie szklarz ma praktykować? — przy oknie. Pan Szulc myśli, że ja nie widziałem szyby, ani lufcika, że nieznani kitu, że nie wiem nic o dyamencie?... Nieboszczyk mój dziadzio szklarzem był, wujaszek też potrafił lufcik zreperować, mój szwagier tylko tem się trudni. W całej naszej familii taka zdolność jest; mały bachurek, to już bębni palcem po szybie, bo wie, że jeżeli kiedy weźmie się do majsterstwa, to napewno będzie szklarzem.
— A ile się teraz placi skrzynka szkło? — zapytał cieśla.
— Rozmaicie, jak można wytargować; cza-