Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/213

Ta strona została uwierzytelniona.

Naprzykład, choćby taki bilard; napozór głupia zabawka dla dużych dzieci, stawiają kościane kule na stole, popychają je kijami i opowiadają sobie przytem różne historye, mało mające związku z mądrością, a przecież z takiego bagatelnego, bezmyślnego interesu wynikają rachunki i pieniądz płynie z ręki do ręki.
Zastanowiwszy się bliżej, Icek przyznaje w duchu, że jest to rozumny i pożyteczny wynalazek. Trudno przecież żądać od młodego Talarowskiego, który jest synem bogatego ojca, a wiec paniczem, oraz od jego towarzyszów, którzy chodzą w surdutach i udają paniczów, aby obracali pieniędzmi chodząc po wsiach, skupując cielęta i gęsi — wymyślono więc na ten cel kościane kule i długie kije. Pieniądze przez to są w ruchu i to w takim ruchu, który nie robi konkurencyi prawdziwym i fachowym handlarzom.
Icek patrzył i z przyjemnością widział, że jego klient zna swój interes dobrze, że białe i kolorowe kule są posłuszne jego kijowi. Widocznie w każdym fachu przy pracy i zdolnościach można się wydoskonalić i dojść do znacznej wprawy i biegłości.