Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/233

Ta strona została uwierzytelniona.

mi. Teraz oto przychodzisz względem tej Hanusi, względem małżeństwa, więc ja sobie znów myślę, że ty się ustatkujesz, Adasiu... Powiedz, kochanie, czy tak?...
— Ano, zapewne, matko, kawalerowi niejedno uchodzi, żonatemu nie...
— Oj, nie uchodzi, Adasiu, nie uchodzi; bo, widzisz, kawaler, to jakbądź, ale żonaty, to musi być stateczny, gospodarz, głowa domu, już na niego ludzie inaczej patrzą, już go inną miarą mierzą. I powaga dla żonatego i honory... Mogą cię wybrać, czy do kościelnego dozoru, czy na ławnika do sądu, czy na inny urząd... I widzisz, w kościele, jako że ten majątek twój, możesz przed wielkim ołtarzem w kolatorskiej ławce zasiadać — i na procesyi księdza prowadzić i różne honory na ciebie patrzą. Przecież wstydby było, gdyby ludzie mogli powiedzieć: o, łobuz, gdzie to się pcha! Trzeba, żeby stateczność twoja co innego w usta im kładła. Tobie Bóg Najwyższy dał dużo, Adasiu, bardzo dużo, boś i ładny i młody i z edukacyą i z majątkiem i żonę będziesz miał śliczną...
— Czy będę, matko? — zapytał.