Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/65

Ta strona została uwierzytelniona.


IV.

Fryderyk Szulc doskonale się sprawiał, pod jego kierunkiem robota szła szybko, majstrowie i robotnicy uwijali się żwawo, tak, że po kilku tygodniach już czerwieniły się kominy, a gonciarze pobijali dachy na nowych domostwach.
Od wczesnego ranka rozlegał się stuk siekier, toporów i młotów i trwał przez cały dzień, z małą przerwą na śniadanie i dwiema godzinami na obiad.
Nowi koloniści dbali o to, aby Szulc z głodu nie umarł, dbali tak dalece, że Niemiec wypasł się na wędzonkach, schabach i kartoflach. Było z początku trochę kłopotu z dostarczaniem piwa, bez którego Szulc