Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/72

Ta strona została uwierzytelniona.

wa i zwierząt domowych. Dodał też Icek, że przy najnędzniejszej budzie musi być kawałek ziemi, któryby w części służył za podwórko, w części zaś mógł być użyty na ogród pod kartofle.
— Ehe! — zawołał Wątorek — przepraszam!...
— Nic nie szkodzi, ja się nie gniewam. Na taką osobę gniewać się?...
— Ale ty, kochanku, cyganisz?
— Fe! co też jegomość gada?
— Była mowa o budzie, a ty chcesz stawiać dom.
— Jaki dom? gdzie dom? Czy ja wyglądam na człowieka, który może mieć dom?
— Przecież z piecem.
— Jaki jegomość dziwny! Bez pieca mógłbym zmarznąć i nie zapłacić czynszu. Niech jegomość wierzy, że to nie będzie dom, tylko zwyczajna buda z kominem.
— Ale i obory ci się zachciewa i podwórka i ogrodu.
— To dla jegomości jeszcze lepiej.
— W czem?
— Mnie nie będzie trzeba siana dla konia i dla krowy, pastwiska latem, ja będę po-