Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/74

Ta strona została uwierzytelniona.

a wiadoma rzecz, że do sądu zawsze lepiej iść z pismem, aniżeli z gębą.
— Lepiej nie wspominać o sądzie.
— Lepiej wspominać. Bez sądu żyć nie można; każdemu trafi się taka przygoda, że musi drugiego pozywać. My tu wszyscy w tem wypraktykowani, adwokatów nam nie trzeba, bo znamy kodeksy i prawo, jak swoje własne kieszenie.
— A gdzie się panowie tego uczyli?
— Alboż to się tego trzeba uczyć. Małoż to się każdy, dzieciakiem jeszcze będąc, nasłuchał, jak się nasi dziadowie, nasi ojcowie prawowali jedni z drugimi, wieś ze wsią, a i własna praktyka też coś znaczy.
— Jegomość dużo procesów miał?
— Niewiele, na starych śmieciach kilkanaście, te już wszystkie pokończone, a tu...
— Chyba jeszcze nie było przyczyny?
— Przyczyn było i dużo; nie ma dnia, żeby okazyi nie dał, ale teraz każdy cicho siedzi. Budowanie, zbiory, gospodarstwo przeszkadza, ale niechno domy już staną, stodoły się zapełnią, niech się kartofle wykopią, orka skończy — to wtenczas zacznie się taniec. Każdy zechce ulżyć sercu i co