Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/76

Ta strona została uwierzytelniona.

Icek przez życzliwość dostarcza robotnikom tytuń i trunki, dlaczegóżby oni, również przez grzeczność, nie mieli założyć podwalin, postawić ścian, zaciągnąć krokwi. Ręka rękę myje, noga nogę wspiera, a wzajemna wymiana przyjacielskich usług jest, można powiedzieć, podwaliną świata.
Dom Icka stanął w bardzo krótkim czasie, pośpiesznie, albowiem budową jego kierował doskonały architekt w osobie... samego Icka.
Znał on gruntownie dwa rodzaje budownictwa, dwa style: kuczkowy i barakowy. W pierwszym wprawiał się corocznie na jesieni, gdy zbliżał się czas obchodzenia świąt szałasów; drugi styduował co pięć, sześć lat, gdy rodzinne jego miasteczko było nawiedzane przez pożar.
Takie fatum zawisło nad tym grodem, takie założenie, i to oddawna. Cztery, pięć lat upływało spokojnie, cicho, na piąty lub na szósty rok, wybuchał pożar i obracał w perzynę śliczne domki o niebieskich okienicach, sklepy z kosztownym towarem.
Takie katastrofy wydarzyły się zawsze w lecie, tak, że nieszczęśliwi pogorzelcy, bez