Strona:Klemens Junosza-Na bruku.pdf/139

Ta strona została uwierzytelniona.

mam, interesów tak dużo, że wątpię, czy będę mógł pokazać się tu jutro, więc jako dla życzliwego, dla kuzyna... nie odmów mi pan tego.
Nie odmówił biedny człowiek, gotów był nawet darmo pracować, byle tylko nie siedzieć bezczynnie, a ten go prosi: nie odmów...
Wieczorem, po zamknięciu składu, Kwiatkowski pospieszył do domu, aby żonę uprzedzić, że gość będzie. Mania tylko co z magazynu wróciła, lecz nie rozmawiała wiele z matką, nie zapytywała Edzia o lekcye, tylko sama sobą była zajęta. Poprawiła włosy i zmieniła suknię. Ponieważ ojciec uprzedził, że gość przyjdzie, przeto przygotowania Mani nikogo nie dziwiły.
Edzio tylko uśmiechał się nieznacznie, ale gdy siostra spojrzała na niego, pochylił głowę nad książką i męczył dalej łacinę, na bułki od czasu do czasu zerkając.
Biedny Edzio, tych bułek tak dobrych, takich smacznych dawano mu coraz mniej, właśnie kiedy mu się apetyt z każdym dniem powiększał. Gdy czasem dostał kilka groszy na drugie śniadanie, to nie szedł za przykładem innych kolegów, nie kupował groszowych cukierków, ani jabłek, lecz kawał chleba, bo nie dbał wcale o jakość pożywienia, chodziło mu o ilość. Czasem trafiała mu się wyjątkowa sposobność zaspokojenia apetytu i zdarzało się, że któryś kolega prosił go o pomoc przy rozwiązaniu zadania, a od tego się Edzio nigdy nie wymawiał, pomagał ile mógł jak najchętniej, a kolega za to fundował trzy bułki, czasem cztery, czasem tylko