Strona:Klemens Junosza-Z antropologji wiejskiej.pdf/108

Ta strona została uwierzytelniona.

sen zmorzył i że wreszcie niewiadomo kiedy i jak całkowita świeca, zupełnie nieużywana świeca, za trzy grosze! wypaliła się napróżno.
Człowiek nie może przewidzieć każdej klęski i straty materyalnej.
Sam Mendel tak opowiadał.
Może kto zapytać: dla czego tak opowiadał? Ano opowiadał, a skoro opowiadał, to musiała być w tem jakaś przyczyna.
Najprzód Mendel w ogóle opowiadać lubił i jak chciał, to najpospolitszym przygodom nawet umiał nadać charakter nadzwyczajności, a powtóre... powtóre, dziś taki świat brzydki, taki paskudny, że zawsze lepiej opowiadać swoje przygody aniżeli o nich milczeć.
Weźmy choćby naprzykład historyę wypalonej świeczki za trzy grosze.
Mendel opowiadał o niej, Mendel ją opłakał, Mendel przeklął po siedmkroć swoje ospalstwo, a zatem ludzie wiedzieli, że Mendel miał taki paskudny przypadek. Wiedzieli, że o godzinie ósmej, może dziewiątej wieczorem, siadł przy swoim czerwonym stoliku i że, tak zasnąwszy, przesiedział do chwili, w której się zrobił wielki krzyk, gwałt i lament.
Bogu dzięki, są przecież na to świadki, a w tym niegodziwym czasie, porządny człowiek bez świadków nie może się obywać.
Znowu będzie pytanie: dla czego zrobił się krzyk?
Idźmy porządkiem.
Piszmy kronikę biednowolską poważnie, niedając się unosić żadnym osobistym sympatyom, lub też antypatyom.
Tak czynić winien każdy szanujący się kronikarz.
W myśl tej zasady, należy coś powiedzieć o dwóch tęgich