Strona:Klemens Junosza-Z antropologji wiejskiej.pdf/50

Ta strona została uwierzytelniona.

pana, a Chaja Sura czuła już pewne zmęczenie, zaczęły się rysować nieco wyraźniej partye i stronnictwa.
Najsilniejszą była partya konserwatystów, żądających utrzymania na stanowisku dotychczasowego wójta, Sokoła. Wśród tej grupy perorował kowal Pikuła, w skórzanym fartuchu, z twarzą osmoloną sadzami. Słuchano go pilnie, jako męża mającego dużą popularność i znaczenie. Pikuła znany był w okolicy z tego, że znakomicie kuł wozy i doskonale rwał zęby, świetnie puszczał krew koniom i bydłu, oraz niezwykle zręcznie zdejmował paskudnika z oka cierpiącego bydlęcia. Taki człowiek ma zawsze na wsi mir i poszanowanie.
Partya konserwatystów wzrastała, coraz to przymknął do niej ktoś z innej grupy, pociągnięty urokiem wymowy dzielnego Pikuły, który perorował zawzięcie i z taką gestykulacyą, jak gdyby pragnął żylastemi pięściami swemi miażdżyć głowy słuchaczów.
Stronnictwo liberalne, zdecydowane głosować za sołtysem Gwizdałem, gorąco pragnęło reform, mających polegać na tem głównie, żeby wszelkie opłaty obciążające morgę albo zupełnie znieść, albo zredukować do możliwego minimum — i tak zredukowane nie płacić gotówką, o którą dziś ludziom trudno, lecz odsiadywać w kozie.
Prócz dwóch grup wymienionych powyżej, istniała jeszcze partya apatycznych, dla których sprawa wyborów była absolutnie obojętną. Kazano im przyjść, więc przyszli — każą odejść, pójdą. Ci już to pokładli się na wozach i spali, już to rozwiązawszy kobiałki, posiadali w chłodzie i jedli chleb powoli, patrząc przed siebie bezmyślnie i ruszając szczękami jak woły.
Dwaj kuzyni Mendla nie próżnowali. Coraz to chwytali kogo to z tej to z owej grupy, odprowadzali na bok i szeptali mu coś do ucha, z gestykalucyą żywą, namiętną, z przekrzywianiem głowy, spluwaniem, tupaniem nogami.