Strona:Klemens Junosza-Z antropologji wiejskiej.pdf/53

Ta strona została uwierzytelniona.

sierota przez dzieci! Ni komu gadziny popaść, ni komu bydlęcia do wody zagnać, ni co!
— Bo i pewnie.
— Dlatego tera mają cościć ze siedmioro, a pochowali już z pięć.
— Wszyćko w mocy Boga miłosiernego! zakonkludował sentencyonalnie Łomignat — a wódka dobra je.
— Przez wody.
— Wiadomo, że nie taka jak u Mendla.
— Ot! żyd zawdy oszukaństwem idzie; już taka jego uroda.
Słońce wzbiło się wysoko — nadeszło południe.
Przez ten czas partya zwolenników pani pisarzowej z Maciejem Łomignatem na czele, uraczyła się rzetelnie.
Co prawda, wszystkie stronnictwa i frakcye były także pod dobrą datą, a gdy naczelnik przyjechał i wyborcy zgromadzili się przed kancelaryą gminną, powstał gwar i harmider jak na jarmarku.
Kilku strażników ziemskich z trudnością usiłowało zaprowadzić porządek.
Stary wójt Sokół, wzruszony do łez, mówił do swoich zwolenników:
— Służyłem wam, moje ludzie kochane, po sprawiedliwości, rzetelnie, jako Bóg miłosierny i naczelnik wielmożny przykazuje. Mało wam? Chceta jeszcze? Mogę jeszcze... jeszcze będę harował dla was, tak mi Panie Boże we zdrowem skonaniu dopomóż! Chceta mnie, to ostanę, a nie chceta zaś, to nie ostanę, jak do waszej woli i ochoty.
Sołtys liberalnych nie tak serdecznie traktował.
— Co mnie! mówił. Tak ja z wójtostwem jak i przez wójtostwa, jo se gospodarz obsiedziały; grunt mom! pieniędzy dość mom, a jakbym wójtem ostał, to jeno dla biednych ludzi.