Strona:Klemens Junosza-Z antropologji wiejskiej.pdf/78

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ha, może się i wypije.
— Ny, to nie lepiej będzie mieć zapłacone z góry? Tak to przychodzicie i musicie prosić żeby wam zborgować, a jak już naprzód będzie zapłacone, to możecie każdej chwili przyjść i krzyknąć: dawaj! wiele wam się tylko podoba. Zawdy to wielka wygodność jest.
— Oj, oj! jaka to wygodność — wtrącił Nuchimek.
— Ny, słuchajcie, sam pan adwokat powiada że to jest wygodność, a skoro taka głowa powiada, to już musi być prawda. Ny, jak wy myślicie Macieju, dopisać te głupie sześć rubli?
— Ha! to i dopiszcie, jeno zebym ja zawdy gorzołkę miał na kużdy moment.
— Ny, ny, co się macie boić? będzie stojało na piśmie... Tera na podatek wy potrzebujecie też piętnaśaie rubli.
— Nie piętnaście, jeno dziesięć, złotych cztery i groszy ośmnaście.
— Ja wiem, ale dla okrągłości to trzeba pisać piętnaście a mnie za procent też piętnaście, to będzie całe parade pięćdziesiąt.
— O la Boga! a to skąd!
— Rachujcie! Wam się widzi, że dziś można dać pieniędzy bez procent? Wam dziwno, że trzeba płacić procent? To nie idzie do wasze głowe! a czy wy myślicie że to tylko chłop płaci procent? Ha! ha! żeby wy widzieli że sam król turecki płaci procent... Taka osoba! Płaci! i nic nie gada, jeszcze dziękuje żydkom, za to że oni jemu chcą pożyczyć.
Chłop w głowę się poskrobał.
— Wypijcie no sobie Macieju dobry kieliszek gorzałki, to zaraz wam się głowa otworzy, a pan adwokat tymczasem niech pisze.
— Zara...