Strona:Klemens Junosza-Z antropologji wiejskiej.pdf/81

Ta strona została uwierzytelniona.
za każde miesząc jakby był nie płacony bez żadne gadanie ma zapłacić nieustojków po 10 rubli które zabezpieczy na wszistki majątek które sze może znajdować w gospodarstwo od wieś Biednowole który całkiem niegramotny za Maciej Łomignat z pełny patencye podpisuje Nuchym Berkowicz Klopman, które buło świadki obuwatele Srul Bogaty i Wigdor Kaltmann.“

— No, widzicie Macieju, jak to pisane jest! To głowa, na moje sumienie to głowa. Niech kto drugi potrafi tak napisać. Macie swoje piętnaście rubli, a panu adwokatowi zapłaćcie rubelka.
— I sześćdziesiąt kopiejki za markę.
— Kiej to pisanie jest przez marki.
— To się później przylepi, tymczasem trzeba zapłacić.
Mendel zmienił pieniądze, pan adwokat, zabrawszy co swoje, odszedł.
— Wy jego Macieju nie znacie, rzekł Mendel, co to za osoba! Jakie on sprawy prowadzi, a jak da papier na pocztę, to do samego Petersburga dojdzie.
— Dojdzie?
— Na moje sumienie! żebym ja tak zdrów był!
— A to ci sprawna bestyja!
— Ha! ha! on dla chłopów z Brzozowa wyprawował cały las. Teraz oni tak handlują z drzewem jak jakie obywatele! Dwa lata było sprawa; od dworskiej strony stojało sześć mecenasów, same główne mechaniki, co potrafią gadać dwa dni i dwie nocy z jednym tchem. To ich buło całe sześć — a nasz Nuchymek przyszedł, jedno słowo nie powiedział, tylko pokazał sądowi kawałek kodeks — i zara przysądzili! Tera chłopy mają lasu, aj co oni mają lasu i jaki to las jest...
— Toć podobno ich z onego lasu wypędzili; powiadał jeden gospodarz na jarmarku, że ich het zafantowali za kary...