Strona:Klemens Junosza - Obrazki z natury - W powodzi kwiatów, Gdy konwalje.djvu/46

Ta strona została uwierzytelniona.

Czemuż on płakał — przecież gdy konwalje zakwitną...
O kwitnijcież, kwitnijcie prędzej, drobne, śnieżne kwiateczki! Ukażcież się prędzej w czarnych borach, wynijdźcie co rychlej z pod topniejącego śniegu i zajaśnijcie białe, niewinne, wonne... jak zwiastuny nowego życia, szczęścia i miłości...
Kwitnijcie drobne kwiatki, kwitnijcie...
Tyle z dziennika.

· · · · · · · · · · · · · ·

Gdy konwalje zakwitły, mała rączka nie posuwała się już po welinowych kartkach pamiętnika, nie notowała myśli i marzeń biednej chorej.
Zmarła przedwcześnie, jak kwiat kosą podcięty, dziewczyna przestała cierpieć, zamknęła piękne oczy na zawsze...
Na powązkowskim cmentarzu, wpośród kasztanów kwitnących, wzniósł się bogaty pomnik marmurowy. Anioł śmierci schylał zgaszoną pochodnię, złocony napis uwiecznił boleść rodziców.
Wymowniejszemi jednak nad wszelkie napisy, były gorzkie łzy matki, któ-