Strona:Klemens Junosza - Wieszczka z Ypsylonu.djvu/16

Ta strona została uwierzytelniona.

oświadczyć ci i zapewnić, że jeżeli to ty jesteś szczęśliwym aspirantem do jéj serca, to uważaj się za puszczonego w trąbę, bo włoskie papiery obecnie stoją wysoko.
Teraz, rzekł powstając, bywaj zdrów, a dla wiadomości powiem ci, iż twoją wieszczkę znajdziesz teraz w Warszawie, w mydlarni przy ulicy X. Bądź zdrów, a jeżeli się ożenisz, możesz zawsze liczyć na moją przyjaźń. Z temi słowy odszedł, i nie zważając na usilne prośby naszego bohatera zniknął w obszernéj budzie bryki, i odjechał.
Kto nie ma wyobrażenia o kuracji prysznica, niech się znajdzie w położeniu naszego bohatera, a przekona się dokumentnie jakie wrażenie sprawia zimna woda, wylana na zgorączkowany organizm.


XI.
Posłaniec № 283.

Nasz bohater znalazł się w Warszawie. Poleciał tam jak szalony. Był wściekły. Zgrzytał zębami jak wilk. Ideały jego obdarte nie tylko z uroczych tkanek bujnej wyobraźni, ale po prostu obdarto je ze skóry. Jakie wrażenie może robić ideał obdarty ze skóry? Jaki przewrot gwałtowny uczynił się w jego duszy.
Miotał przekleństwa i groźby. Był zimny i szyderczy. Śmiał się. Ze swego słownika wykreślił wyraz kobieta, a napisał w tem miejscu hyena. Jechał, i miał ochotę wyskoczyć z wagonu. Wyglądał jak żokej, który spadł z konia na placu wyścigów. Był pomięty w całem znaczeniu tego wyrazu. Gdyby się nie wstydził, byłby płakał. Gdyby nie widział żandarma, byłby ukąsił konduktora. Chciał zjeść cały pociąg, całą Warszawę, cały świat. To była porcja za duża. Usnął. Przez sen groził komuś. W Warszawie ocknął się — spokojny i zimny. Pozował na marmurowy posąg, a wyglądał jak podskubany gąsiak.
Są w życiu wypadki, w których człowiek w rozpaczy załamuje ręce i powiada do siebie:
— Djabli wiedzą co robić!
Ten frazes pomimo woli wydobył się z ust bohatera. Bijąc się długo z myślami; i debatując nad losem człowieka puszczonego w trąbę, przyszedł nakoniec do przekonania, iż niepodobna nie skończyć tego w sposób chociażby nawet gwałtowny.
W tym celu, otrzymawszy za kop. sr. 3 wiadomość o miejscu zamieszkania swojej donny, udał się do stancji, i napisał list następujący.

„Pani!

„W miesiącu Lutym r. b. spotkałaś na maskaradzie w Lambda człowieka, który ci nic w życiu nie zawinił. Wymieniałaś z nim listy, w których zapewniałaś o swoich affektach. Żądałaś jego przyjazdu, a gdy przybył i oświadczył się o twoją rękę, nie dałaś mu odpowiedzi odmownej. Potem korespondencję przerwałaś i postarałaś się o to, aby ów młody człowiek dowiedział się przez trzecie osoby iż jest puszczony w trąbę. Plan wyśmienity, i wykonany świetnie. Obecnie, dowiedz się pani jednak, że ów młody człowiek poznał się na farbowanych lisach, i że radzi ci, abyś chciała przysłać zaufaną osobę po odbiór sentymentalnej