(Bobo będzie musiało, siedząc na ręce, przebudować pracowicie stworzony światopogląd).
Istnieją myśli, uczucia boba — bez porównań, bo bez wspomnień. Istnieje badawcza myśl,
Dokoła poruszają się chmury. Z powodzi chmur bobo wyodrębniło pamięcią jedną:
Cień, który najczęściej się ukazuje.
Cień, który nie zmienia kształtów, nie rozrasta się tak, że go nie ogarniesz wzrokiem.
Cień, za którym można wodzić oczami, bo nie znika nagle, jak wszystkie inne.
Cień blizki, bratni, który go nie opuszcza, z którym bobo czuje się mniej samotne, — pierwszy nauczyciel boba: — własne jego ręce.
Jak myśliwy, zanim pocznie strzelać do odległej zwierzyny, uczy się celować do uwieszonej na sznurku butelki, tak bobo celuje wzrokiem, uczy się chwytać w ruchu — własne swoje ręce.
Bobo w ciszy odbywa długie i mozolne studja: uczy się patrzeć, uczy się pamiętać, uczy się poznawać.
Nie wolno bobowi rąk krępować, bo mu one potrzebne.
Strona:Korczak-Bobo.djvu/24
Ta strona została uwierzytelniona.