Strona:Korczak-Bobo.djvu/41

Ta strona została uwierzytelniona.



Feralny tydzień.
(Z życia szkolnego).

Węglarz zrobił zawód.
Tatuś bardzo się gniewał, że mama wszystko odkłada na ostatnią chwilę. — Mama powiedziała, że jak tatuś nie wie, żeby nie mówił, bo węgle były zamówione już w czwartek. Tatuś powiedział, że w mieście, chwała Panu Bogu, niejeden jest tylko węglarz. Mama powiedziała, że wie o tem lepiej od tatusia, tylko że ten właśnie daje dobrą wagę. — Tatuś powiedział, że mu groszowe oszczędności mamy stoją kością w gardle. Mama bardzo się obraziła. Niech tatuś sam gospodarstwo prowadzi; tatuś jest człowiek bezwzględny; mama miałaby też wiele do powiedzenia. — A tatuś powiedział: już się zaczyna stara śpiewka, i wyszedł.
Działo się to w niedzielę, a w poniedziałek rano w mieszkaniu było zimno, jak w psiarni.
Stasia już dwa razy budzili, raz mama, a drugi raz Ludwika. Stasio udaje, że śpi.