Jutro sobota, jutro będzie napewno wydawał z gieografji, — już w poniedziałek miał wydawać, — a czy umie? Prawda, że może się nauczyć na dużej pauzie, bo zadano mało i łatwe, ale czy nie lepiej było dziś się nauczyć, a jutro powtórzyć tylko? Siedział dwie godziny w kozie; mógł nauczyć się pokazywać główne miasta w Azji, bo o to się pyta, — a dla czego tego nie zrobił, chociaż mapy wisiały na ścianie? Skorzystał z tej kozy i płaczu, żeby się tylko nie uczyć.
Ale teraz koniec: Stasio weźmie się do siebie.
— Jak Bozię najszczerzej kocham, będę się już uczył, — postanawia Stasio.
Przysięgnie się, i to tak, że już będzie się musiał uczyć, bo inaczej popełniłby straszny grzech.
Klęka więc w łóżku i ponawia uroczyście przysięgę:
— Jak Ciebie kocham, o Panie nasz i Ojcze, jak Ciebie kocham, przenajświętsza Trójco, od jutra będę się uczył, będę czytał tylko w niedzielę... i jeżeli będzie już zupełnie mało lekcji — dodaje przezornie, — i już powtórzę wszystko, czego nie umiem dobrze, a co potrzebne.
Stasiowi trochę się strasznie zrobiło, że tak za jednym zamachem spalił za sobą
Strona:Korczak-Bobo.djvu/90
Ta strona została uwierzytelniona.