Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/125

Ta strona została skorygowana.
113

środkiem do uproszenia łask, do przebłagania gniewu Twego. A jednak i jednéj godzinki, ach mniéj daleko, bez roztargnienia modlić się nie mogę! Tysiączne myśli roją się po głowie, jako brudne owady, tysiączne, najsprzeczniejsze uczucia niepokoją serce moje, cały świat i piekło jakby się sprzysięgły, aby oderwać serce moje od Ciebie. Usta moje do Ciebie się odzywają, — ale myśli moje stronią od Ciebie — słowa gorące — ale serce zimne. Czas na modlitwie tak mi się długi i nudny wydaje — szukam powodów, aby się uwolnić od tego świętego obowiązku — a jednak chciałbym się modlić? Co mam czynić? — Co masz czynić? Upokorz się przed Bogiem, a dla téj nędzy ludzkiéj natury, dla tych oschłości i nudoty — nie odstępuj od Boga twego. Staraj się wedle możności zebrać myśli twoje, uspokoić serce twoje, nim poczniesz się modlić. Staw się w przytomności Jego, jako dziecko przed Ojcem — jako żebrak przed Panem, — jako winowajca przed Sędzią — jako chory przed lekarzem — Spojrzyj na Krucyfix — ucałuj rany przenajświętsze, złóż ręce, klęknij (jeśli masz sposobność) i módl się: Ojcze nasz! A jeśli pomimo tego myśli rozerwane, myśli najgorsze będą cię napastować — upokorz